Szybkie odpuszczanie jest dzisiaj sprawą dosyć powszechną. Ze wszystkich stron wmawia nam się, że jeśli ktoś lub coś nie jest idealnie do nas dopasowane, to należy z takiej sytuacji jak najszybciej się ewakuować. W takich okolicznościach, za każdym razem gdy sprawy obierają trudniejszy obrót, odpuszczamy niemal odruchowo. Jakie są główne przyczyny dlaczego tak łatwo się poddajemy?
1. Nierealistyczne oczekiwania
Wielu z nas było w tymi miejscu - nowa praca, nowy związek, 1-szy stycznia. Jesteśmy pełni nadziei i entuzjazmu, żeby zacząć coś nowego, coś lepszego niż poprzednim razem. Te wszystkie doskonałe pomysły, które tym razem zrealizujemy wręcz rozsadzają nam głowę. Jesteśmy mocno podekscytowani. Ale te wysokie oczekiwania wobec siebie i tej nowej sytuacji zazwyczaj nie kończą się dobrze. Oczekujemy od siebie perfekcjonizmu w każdym momencie. Nie dajemy sobie miejsca na błędy. A rzeczywistość jest taka, że wszyscy wokół, którzy już "tu byli" i odnieśli wg. nas sukces też pokonywali długą drogę, na której spotykali wiele przeciwności. Tylko my tego nie widzimy widząc powierzchniowo rezultaty ich długotrwałych działań.
Nasza iluzja perfekcyjnego świata zderza się z rzeczywistością, a w tym zderzeniu najbardziej cierpi nasze poczucie własnej wartości. Żeby ograniczyć siłę uderzenia w nasze ego odpuszczamy. Chcąc zachować resztki szacunku do samego siebie przestajemy się starać, żeby porażka nie była tak bolesna.
Żeby wyjść z takiego błędnego koła pomocna może być zmiana podejścia z takiego, gdzie gonimy za ideałem, doskonałością i brakiem błędów na takie, gdzie celem jest postęp. Postęp, w przeciwieństwie do gonienia za ideałem:
- daje wolność - perfekcja wymaga idealnych warunków, sprzętu, miejsca, czasu, etc. - otoczenie nigdy nie jest wystarczająco dobre, żeby osiągnąć sukces; progres to praca z tym co mamy "w ręku", a nie oczekiwanie na najlepsze możliwe otoczenie
- jest mierzalny - można łatwo stwierdzić, czy miesiąc później jestem dalej niż byłem
- dopuszcza błędy - w ciągu danego okresu (miesiąca, kwartału, roku) będziemy mieli lepsze i gorsze dni, ale to co się liczy na końcu to fakt, czy zrobiliśmy w tym czasie choćby krok do przodu
2. Zbyt wiele możliwości
Gdy początkowo osiągamy jakiś sukces, chcemy jak najdłużej utrzymywać ten stan. Robimy coraz więcej tego co działało nam wcześniej. Zaczynaliśmy skupieni na określonym celu i dążyliśmy do niego, wkładając coraz więcej pracy i osiągając coraz więcej. I nagle okazuje się, że mamy sporo nowych możliwości, które się z tego inicjalnego sukcesu zrodziły. I te wszystkie nowe możliwości sprawiają, że chcemy ich spróbować. Angażujemy się w nowe działania, co rozprasza naszą uwagę, a w szczególności odciąga od tego, co przyniosło nam sukces za pierwszym razem.
Takie rozproszenie działań sprawia, że jesteśmy mniej efektywni. Często staramy się nadrobić braki wkładając jeszcze więcej wysiłku, ale przy wielu polach, na których zaczęliśmy działać takie podejście prowadzi prostą drogą do przemęczenia, a finalnie wypalenia. Jeśli nie poddamy się wcześniej ze względu na natłok rzeczy, które jedne po drugich zaczniemy zawalać, to nasz organizm sam nas do tego w którymś momencie zmusi.
Rekomendacją w takiej sytuacji jest częsta ewaluacja tego co robimy, pod kątem jak największej przydatności i jak największego przełożenia na postęp w obszarach, które nas interesują. Dobrą metodą może być wpisanie sobie 10 kluczowych zadań, a następnie dalsze zawężanie tej listy, aż dojdziemy do 3 najważniejszych punktów. Takie ukierunkowanie działań pozwoli nam na nowo odzyskać jasność myślenia, wrócić na właściwe tory i zapobiec poddawaniu się w obliczu trudności.
3. Brak planu działań
Ten powód poddawania się i odpuszczania dążenia do zamierzonych celów wiąże się niejako z pierwszym punktem. Brak planu to pokłosie tego wczesnego entuzjazmu związanego z nowymi celami. Nasza ekscytacja sprawia, że ruszamy "w bój" zupełnie nieprzygotowani i na fali dobrego samopoczucia zakładamy, że wszystko "wymyślimy po drodze". Najczęściej jednak takie podejście kończy się nieregularnością, chaosem i całkowitą improwizacją w działaniach. W takiej sytuacji trudno mierzyć jakikolwiek postęp, trudno stwierdzić co działa, a co nie i jakie ew. wprowadzać poprawki. Zazwyczaj po jakimś czasie takiego miotania się tracimy początkowy rozpęd, postępu nie widać, a my poddajemy się i odpuszczamy dane działanie.
W takiej sytuacji dobrym podejściem będzie wyznaczenie sobie celów z wykorzystaniem metody SMART do ich oceny, a także rozpisanie planu konkretnych działań do wykonania, z przypisaniem do konkretnych dni lub tygodni. Metoda SMART - akronim od słów: Specific, Measurable, Achievable, Relevant, Time-constrained, czyli Konkretny, Mierzalny, Osiągalny, Istotny, W określonym czasie - pozwoli stwierdzić, czy ustawiając sobie cel nie wpadamy w pułapkę zbyt wysokich wymagań, ale też czy będziemy potrafili określić, czy cel został osiągnięty.
Przykłady celów, które nie są SMART:
- chcę schudnąć (nie wiadomo o ile kilogramów - nie jest ani Konkretny, ani Mierzalny, nie wiadomo do kiedy - nie jest Określony w czasie; przez to też nie wiadomo czy jest Osiągalny)
- chcę schudnąć 20kg w tydzień (nie jest Osiągalny - na podstawie ogólnodostępnej wiedzy zrzucenie takiej wagi w tak krótkim czasie nie jest możliwe; chyba, że wiąże się z amputacją kończyn ;) lub innymi interwencjami chirurgicznymi
Przykład celu, który jest SMART:
- chcę schudnąć 10 kg do mojego wesela, które jest za trzy miesiące licząc od dzisiaj - mamy tu wszystkie elementy, które składają się na dobrze dobrany cel; Jest Konkretny (10kg) i Mierzalny (łatwo ważyć się co ustalony czas i sprawdzać postęp), jest Osiągalny (oznacza utratę wagi na poziomie ok 3.5 kg miesięcznie, co jest sensownym tempem zgodnie ze stanem wiedzy), jest dla mnie Istotny (to moje wesele, chce wyglądać i czuć się dobrze) oraz jest Określony w czasie (trzy miesiące od dzisiaj)
4. Negatywna percepcja porażki
Dla wielu z nas porażka jest końcem wszystkiego. Często przyczyną będzie wychowanie - w Polsce, ale i w innych krajach - przegrany zasługuje tylko na potępienie. Zaczyna się to nierzadko już w szkole, gdzie jedynka ze sprawdzianu nie jest wskazówką, że może dziecko wymaga więcej tłumaczenia, może spróbowania innego sposobu, a jest jedynie pretekstem do kary, a w najgorszych przypadkach wyśmiewania, czy poniżania (czy to przez inne dzieci, czy nauczyciela, a w najgorszym scenariuszu rodziców). Może nie być łatwo wyjść z takiego sposobu myślenia, jeśli zostanie on niejako "wdrukowany" na wczesnym etapie życia. Lęk przed porażką może sprawiać, że nie podejmiemy żadnego działania, w którym nie jesteśmy pewni ostatecznego sukcesu. Niejako poddajemy się jeszcze przed podjęciem walki. Pozwala to nam zachować nienaruszone poczucie własnej wartości i żyć w bańce, w której "moglibyśmy wszystko, gdyby tylko nam się chciało".
W wyjściu z tego błędnego koła może być pomocne studiowanie biografii wielkich / sławnych ludzi, których dzisiaj znamy jako ludzi sukcesu, a którzy zaczynali lub żyli długo z piętnem nieudacznika. Gdy poświęcimy chwilę na poszukiwania zobaczymy, że od porażek zaczynali zarówno Walt Disney, Oprah Winfrey, czy bracia Wright. A dzisiaj są
5. Uzależnienie działania od pozytywnych opinii
Innym powodem, dla którego tak wielu z nas tak łatwo się poddaje, jest to, że podświadomie zaprogramowaliśmy się na poleganie na zewnętrznej walidacji. Ludzie to zwierzęta bardzo społeczne. Przez tysiące lat genetycznie korzystne było bycie społecznie akceptowanym przez otoczenie (wykluczenie, ostracyzm oznaczały nierzadko śmierć - głodową, od wrogiego plemienia, czy od szponów drapieżnika). Mimo że lubimy myśleć, że ewoluowaliśmy, pewne rzeczy pozostają niezmienne.
W dzisiejszych czasach karmimy się pozytywnym wzmocnieniem ze strony innych. To miłe uczucie, kiedy przełożony mówi, że dobrze wykonujesz swoją pracę. Jednak jeśli jest to jedyna rzecz, która motywuje Cię do przyjścia rano do pracy, to znaczy, że oddałeś szefowi całkowitą kontrolę nad swoim szczęściem. Kiedy ta pozytywna walidacja przestanie napływać, co dalej?
6. Uleganie kontroli zewnętrznej negatywnej opinii
Innym elementem kontrolowania naszego życia przez innych ludzi jest sytuacja, w której przywiązujemy zbyt dużą wagę do negatywnych opinii. Powinniśmy brać pod uwagę rady innych, czy nawet krytykę jeśli jest konstruktywna. Nie jesteśmy doskonali. Zawsze będzie miejsce na poprawę. Jednak, gdy informacja zwrotna jest ciągła i negatywna z jednego źródła, wtedy mamy problem.
"To nie zadziała.", "Dlaczego wciąż próbujesz?", "Po prostu zrezygnuj już." To są potężne komunikaty, które powoli, ale skutecznie zaczynają się w nas zagnieżdżać i sabotować nasze życie. W przypadku zmagania się z ciągłymi negatywnymi opiniami pomocne mogą być poranne afirmacje.
"Jestem wystarczająco dobry", "Jestem tego wart", "Wszystko będzie w porządku." Brzmi to jak pierwsza strona z poradnika "kołczingowego świra", ale jeśli sami w siebie nie uwierzymy, to dlaczego ktoś inny miałby? Powtarzanie sobie tego typu stwierdzeń może być przełomem, jeśli chodzi o zmianę perspektywy życiowej i uwolnienie się z pułapki negatywnych opinii.
7. Brak istotnych wewnętrznych powodów - brak "dlaczego?"
Gdy usuniemy już wszystkie zewnętrzne głosy (zarówno pozytywne, jak i negatywne), co pozostanie? Jeśli odpowiedź na to pytanie brzmi: nic, to masz kolejny problem na głowie.
Musisz być w stanie znaleźć swoje "dlaczego". Dlaczego tak bardzo tego chcę? Co zyskam robiąc to? Dlaczego tu jestem? Bez wątpienia są to trudne pytania, na które trzeba odpowiedzieć. Jednak będziesz musiał stawić czoła temu wyzwaniu.
Ciekawą metodą jest pisanie dziennika, aby udokumentować swoje odczucia za każdym razem, gdy mamy zamiar rozpocząć nowy projekt. Pozwala mi to zagłębić się w moją podświadomość, pozwalając mojemu wewnętrznemu krytykowi i wewnętrznemu trenerowi na walkę. Dziennik "nie ocenia" i jeśli pozwolimy sobie na swobodne wrażenie wszystkich swoich obaw, ale też nadziei i powodów, dla których coś robimy może się okazać, że poddajemy się, czy odpuszczamy dlatego, że nie mamy żadnego wewnętrznego połączenia z działaniami, które wykonujemy.
8. Przekonanie, że nie zasługujemy na sukces
Niska pewność siebie. Tak wielu z nas stawia na fasadę pewności siebie. Chcemy, aby świat myślał, że nie jesteśmy niepewni siebie, ponieważ byłoby to postrzegane jako oznaka słabości.
Dlatego, kiedy ponosimy porażkę, duża część z nas spodziewała się, że tak się stanie. Nie jestem wystarczająco mądry. Wiedziałem, że tak to się potoczy. To są negatywne myśli kierowane przez naszego wewnętrznego krytyka, który szaleje w naszej głowie.
Jeśli utknąłeś w tej negatywnej spirali, to najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, to zacząć okazywać sobie trochę życzliwości każdego dnia. Musisz stać się największym zwolennikiem samego siebie. Zabierz siebie na spacer. Na jedzenie. Cokolwiek to jest, co przynosi ci radość.
9. Robienie rzeczy wbrew swojej prawdziwej naturze
Okłamujemy siebie przez cały czas. Zakładamy maskę, starając się udawać kogoś, kogo myślimy, że ludzie polubią. Może być tak, że jeśli udajemy długo i skutecznie przyciągniemy fałszywy tłum, głównym minusem tego jest to, że kończymy zapominając, kim jesteśmy naprawdę.
Czy kiedykolwiek przyłapałeś się na tym, że zaczynasz jakieś zadanie z powodu presji społecznej, a 6 miesięcy później zastanawiasz się, dlaczego wciąż tam jesteś? Samoświadomość jest jedną z największych umiejętności niezbędnych do osiągnięcia sukcesu.
Możesz udawać swoją osobowość przez miesiące, a nawet lata. Jeśli jednak to nie jest to, kim jesteś, to w końcu się poddasz. Zamiast tego dowiedz się, jakie są Twoje mocne strony, a następnie skup się na nich.
10. Poleganie na motywacji zamiast na dyscyplinie
Jeśli jesteś typem osoby, która polega na motywacyjnych filmikach, aby coś zrobić, musisz zwrócić uwagę na ten punkt. Parafrazując rapera Abradaba (z zespołu Kaliber 44) - motywacja jest jak wena, raz jest raz jej nie ma. Będą dni, w których trzeba będzie całej energii, aby wstać z łóżka. Dni, w których poczujesz się tak, jakby cały wszechświat sprzysiągł się przeciwko Tobie. To są dni, w których będziesz potrzebował konsekwencji i dyscypliny. Niektóre kroki, które możesz podjąć już teraz, aby stać się bardziej zdyscyplinowanym, to m.in:
- Odpowiedzialność wobec innej osoby - chcesz zacząć biegać co drugi dzień przed pracą - spróbuj znaleźć partnera do treningu; jeśli wiesz, że ktoś liczy na to, że się pojawisz trudniej będzie o wymówki
- Ustalenie ostatecznego terminu - zadania mają to do siebie, że wypełniają cały zaplanowany czas; jeśli nie ma zaplanowanego punktu w czasie na zakończenie prac, to mają one tendencje do trwania w nieskończoność
- Usunięcie pokus - "jeszcze jeden filmik na Youtube i siadam do tego artykułu"; spróbuj nie zaczynać dnia od social mediów, które wciągają jak bagno - zacznij od razu od pracy
- Zaplanuj przerwy - Jack z "Lśnienia" Stephena Kinga powtarzał "all work and no play make Jack a dull boy", co w wolnym tłumaczeniu oznacza "skupianie się tylko na pracy prowadzi do nudy i bycia nudnym"; każdy potrzebuje przerwy (nawet Jeff Bezos) - jeśli je zaplanujesz łatwiej będzie "dotrwać" do przerwy i nie odpuszczać przed zaplanowanym czasem
Kiedy już będziesz miał podstawy dyscypliny, łatwe poddawanie się przestanie być problemem.