Ludzie-jaszczury, porwania przez kosmitów, szczepionki powodujące autyzm, 5G używane do kontroli umysłów, płaska ziemia, czy lądowanie na księżycu nagrane w hollywoodzkim studiu - to tylko kilka teorii spiskowych, które co i rusz przebijają się poza wąskie grono wyznawców i trafiają do szerszej publiczności. Przy dzisiejszym poziomie technologii komunikacyjnych i popularyzacji mediów społecznościowych takie treści coraz śmielej wkraczają do mainstreamu i znajdują nowych zwolenników. Ale dlaczego w ogóle ludzie wierzą w teorie spiskowe? Skąd ta skłonność do doszukiwania się rzekomo ukrytych dla reszty społeczeństwa znaczeń, symboli, powiązań? Spróbujmy przyjrzeć się temu jak działa nasz mózg i zobaczyć czy jesteśmy w stanie to jakoś racjonalnie;) wyjaśnić.
Ludzie wierzą w teorie spiskowe, bo u podstaw nie jesteśmy racjonalni
Wbrew temu co wielu o sobie myśli, a często w szczególności osoby, które mocno wierzą w teorie spiskowe nie jesteśmy wcale racjonalni. Fakty i racjonalne argumenty nie są zbyt dobre w zmienianiu przekonań ludzi. Dzieje się tak dlatego, że nasze racjonalne mózgi są wyposażone w niezbyt rozwinięte ewolucyjnie "okablowanie". Jednym z powodów, dla których teorie spiskowe pojawiają się z taką regularnością, jest nasze pragnienie narzucenia światu struktury i niewiarygodna zdolność do rozpoznawania wzorców. Niedawno przeprowadzone badanie wykazało związek między indywidualną potrzebą struktury, a skłonnością do wierzenia w teorie spiskowe.
Wygląda na to, że nasza potrzeba struktury i umiejętność rozpoznawania wzorców może być dość nadaktywna, co powoduje tendencję do dostrzegania wzorców - takich jak konstelacje, chmury przypominające zwierzęta czy szczepionki powodujące autyzm - tam, gdzie w rzeczywistości ich nie ma.
Umiejętność dostrzegania wzorców była prawdopodobnie przydatną cechą przetrwania dla naszych przodków - lepiej błędnie zauważyć oznaki drapieżnika niż przeoczyć prawdziwego wielkiego głodnego kota. Ale gdy tę samą tendencję umieścimy w naszym bogatym w informacje świecie, wszędzie widzimy nieistniejące związki między przyczyną a skutkiem - teorie spiskowe.
Presja otoczenia sprawia, że łatwiej nam uwierzyć w teorie spiskowe
Innym powodem, dla którego tak chętnie wierzymy w teorie spiskowe, jest fakt, że jesteśmy zwierzętami społecznymi i nasz status w społeczeństwie jest o wiele ważniejszy (z ewolucyjnego punktu widzenia) niż posiadanie racji. W związku z tym nieustannie porównujemy nasze działania i przekonania z działaniami i przekonaniami naszego otoczenia, a następnie zmieniamy je, aby się do nich dopasować. Oznacza to, że jeśli nasza grupa społeczna w coś wierzy, jesteśmy bardziej skłonni do podążania za stadem.
Ten efekt wpływu społecznego na zachowanie został ładnie zademonstrowany w 1961 roku w eksperymencie na rogu ulicy, przeprowadzonym przez amerykańskiego psychologa społecznego Stanleya Milgrama (bardziej znanego z prac na temat posłuszeństwa wobec autorytetów) i jego współpracowników. Eksperyment był był dosyć prosty (i jest b. łatwy do odtworzenia przez każdego) Wystarczy wybrać się na ruchliwy róg ulicy i przez 60 sekund wpatrywać się w niebo.
Najprawdopodobniej niewielu ludzi zatrzyma się i sprawdzi, na co patrzysz. Milgram stwierdził, że około 4% przechodniów przyłączyło się do eksperymentu. Teraz namów kilku przyjaciół, aby przyłączyli się do Twoich obserwacji. W miarę jak grupa będzie się powiększać, coraz więcej obcych ludzi będzie się zatrzymywać i patrzeć w górę. Gdy grupa powiększy się do 15 obserwatorów nieba, około 40% przechodniów będzie zatrzymywać się patrzeć w niebo razem z Tobą. Podobny efekt można zaobserwować w działaniu na targowiskach, gdzie ludzie zdają się gromadzić wokół stoiska, przy którym już stoi grupka osób.
Zasada ta ma równie silne zastosowanie w przypadku idei. Jeśli więcej osób wierzy w daną informację, jesteśmy bardziej skłonni uznać ją za prawdziwą. I tak, jeśli za pośrednictwem naszej grupy społecznej jesteśmy nadmiernie narażeni na kontakt z daną ideą, staje się ona częścią naszego światopoglądu. Krótko mówiąc, dowód społeczny jest o wiele skuteczniejszą techniką perswazji niż dowód oparty wyłącznie na faktach, co oczywiście jest powodem, dla którego ten rodzaj dowodu jest tak popularny w reklamie ("80% mam zgadza się").
Dowód społeczny to tylko jedno z wielu błędnych założeń logicznych, które również powodują, że nie dostrzegamy faktów. Powiązanym problemem jest wszechobecna tendencja do szukania i wierzenia w dane, które potwierdzają nasze poglądy, a odrzucania tych, które ich nie potwierdzają. Wszyscy na to cierpimy. Przypomnij sobie, kiedy ostatnio słuchałeś debaty w radiu lub telewizji. Jak bardzo przekonujące wydały Ci się argumenty przeciwne Twoim poglądom w porównaniu z tymi, które były z nimi zgodne?
Prawdopodobnie, niezależnie od racjonalności każdej ze stron, w dużej mierze odrzuciłeś argumenty przeciwników, a oklaskiwałeś tych, którzy się z Tobą zgadzali. Jest to tzw. efekt potwierdzenia lub błąd konfirmacji. Zjawisko to przejawia się również jako tendencja do wybierania informacji ze źródeł, które już zgadzają się z naszymi poglądami (co prawdopodobnie pochodzi z grupy społecznej, z którą jesteśmy związani). Dlatego też Twoje przekonania polityczne prawdopodobnie dyktują Ci preferowane źródła informacji.
Oczywiście istnieje system przekonań, który rozpoznaje błędy logiczne, takie jak błąd konfirmacji, i stara się je eliminować. Nauka, poprzez powtarzanie obserwacji, przekształca anegdotę w dane, redukuje efekt potwierdzenia i akceptuje możliwość aktualizacji teorii w obliczu eksperymentalnych dowodów. Oznacza to, że jest otwarta na korygowanie swoich podstawowych tekstów. Niemniej jednak tendencja do potwierdzania prześladuje nas wszystkich.
Nawet naukowcy nie są wolni od efektu potwierdzenia
Znany fizyk Richard Feynman opisał przykład tego zjawiska, które pojawiło się w jednej z najbardziej rygorystycznych dziedzin nauki - fizyce cząstek elementarnych.
"Millikan zmierzył ładunek elektronu za pomocą eksperymentu ze spadającymi kroplami oleju i otrzymał odpowiedź, o której teraz wiemy, że nie jest całkiem poprawna. Jest ona nieco błędna, ponieważ miał nieprawidłową wartość lepkości powietrza. Interesujące jest spojrzenie na historię pomiarów ładunku elektronu po Millikanie. Jeśli wykreślić je w funkcji czasu, okaże się, że jeden z nich jest nieco większy od Millikana, następny nieco większy od niego, a następny nieco większy od niego, aż w końcu osiągają liczbę, która jest wyższa".
"Dlaczego od razu nie odkryli, że nowa liczba jest wyższa? Jest to rzecz, której naukowcy się wstydzą - ta historia - ponieważ widać, że ludzie robili takie rzeczy: Gdy otrzymywali liczbę zbyt wysoką w stosunku do liczby Millikana, myśleli, że coś musi być nie tak, i szukali przyczyny, dlaczego coś może być nie tak. Gdy otrzymywali liczbę bliższą wartości Millikana, nie szukali już tak intensywnie."
Chcesz zostać "pogromcą teorii spiskowych"? Nie jest to dobre podejście
Okazuje się, że podejście znane z popularnego programu "Pogromcy mitów", w której uderzamy z całą siłą w teorię spiskową nie sprawdza się. Intuicyjnie pokazanie mitu, czy teorii spiskowej w konfrontacji z rzeczywistością wydaje się dobrym sposobem aby wyłoniła się prawda. Jednak po raz kolejny okazuje się to złym podejściem, ponieważ wywołuje coś, co znane jest pod nazwą backfire effect (nie ma dokładnego tłumaczenia tego zjawiska na jęz. polski, ale możemy przetłumaczyć jako efekt odwrotny do zamierzonego), czyli sytuacji, w której mit zostaje lepiej zapamiętany niż fakt.
Jeden z najbardziej uderzających przykładów tego zjawiska zaobserwowano w badaniu, w którym oceniano ulotkę "Mity i fakty" na temat szczepionek przeciwko grypie. Bezpośrednio po przeczytaniu ulotki uczestnicy dokładnie pamiętali fakty jako fakty, a mity jako mity. Jednak już 30 minut później sytuacja uległa całkowitej zmianie - mity były znacznie chętniej zapamiętywane jako "fakty".
Okazuje się, że samo wspominanie o mitach pomaga je wzmocnić. W miarę upływu czasu zapomina się kontekst, w jakim usłyszało się dany mit czy teorię spiskową - w tym przypadku podczas obalania - i pozostaje tylko wspomnienie samego mitu.
Co gorsza, przedstawienie informacji korygujących grupie o silnie zakorzenionych przekonaniach może w istocie wzmocnić ich pogląd, mimo że nowe informacje go podważają. Nowe dowody powodują niespójności w naszych przekonaniach i związany z tym dyskomfort emocjonalny (pojawia się tzw. dysonans poznawczy). Jednak zamiast modyfikować nasze przekonania, mamy tendencję do odwoływania się do samousprawiedliwienia i jeszcze silniejszej niechęci do teorii sprzecznych z naszymi przekonaniami, co może sprawić, że jeszcze bardziej utwierdzimy się w naszych poglądach.
Teorie spiskowe - jak można z nimi walczyć?
Jeśli więc nie można polegać na faktach, jak przekonać ludzi, by porzucili swoje teorie spiskowe i inne irracjonalne pomysły?
Na dłuższą metę prawdopodobnie pomoże w tym umiejętność posługiwania się wiedzą naukową. Nie mam tu na myśli znajomości faktów, liczb i technik naukowych. Zamiast tego potrzebna jest umiejętność posługiwania się metodą naukową, np. analitycznego myślenia. Badania pokazują, że odrzucanie teorii spiskowych wiąże się z bardziej analitycznym myśleniem. Większość ludzi nigdy nie będzie zajmować się nauką, ale stykamy się z nią i korzystamy z niej na co dzień, dlatego obywatele potrzebują umiejętności krytycznej oceny twierdzeń naukowych.
Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że przynależność do plemienia bardzo pomaga. Zanim zaczniesz głosić swoje przesłanie, znajdź jakąś wspólną płaszczyznę porozumienia.
W celu uniknięcia efektu backfire, ignoruj mity. Po prostu przedstaw najważniejsze kwestie za pomocą faktów (np. danych statystycznych), a nie opinii. Nie wspominaj o błędnych przekonaniach, bo te zwykle lepiej zapadają w pamięć.
Nie podważaj też światopoglądu przeciwnika. Zamiast tego zaproponuj wyjaśnienia, które będą zgodne z ich wcześniejszymi przekonaniami.
Ludzie uwielbiają historie Wykorzystaj więc historie do przedstawienia swoich racji. Ludzie o wiele silniej angażują się w narracje niż w dialogi argumentacyjne lub opisowe. Opowieści łączą przyczynę i skutek, sprawiając, że wnioski, które chcesz przedstawić, wydają się niemal nieuniknione.
Wszystko to nie oznacza, że fakty i konsensus naukowy nie są ważne. Są bardzo ważne. Jednak świadomość wad naszego myślenia pozwala na przedstawienie swoich racji w sposób o wiele bardziej przekonujący.
Niezwykle ważne jest kwestionowanie dogmatów, ale zamiast łączyć niepowiązane ze sobą punkty i wymyślać teorie spiskowe, musimy domagać się dowodów. Pytać o dane, które mogą potwierdzać przekonania, i szukać informacji, które je zweryfikują. Częścią tego procesu jest rozpoznanie naszych własnych tendencyjnych instynktów, ograniczeń i błędów logicznych.