Podobnie jak w przypadku nienawiści Arnolda Schwarzeneggera i Sylvestra Stallone'a napięte relacje pomiędzy Jean-Claude van Damme'm, a Stevenem Seagalem miały podłoże głównie zawodowe. Podobnie jak w przypadku ich kolegów konkurowali ze sobą, kto jest lepszym aktorem kina akcji, ze szczególnym naciskiem na tzw. kino z elementami sztuk walki.
Steven Seagal rozpoczynał karierę w filmie jako doświadczony aikidoka, posiadacz 7 dana (stopnia mistrzowskiego) w tej dyscyplinie. Dodatkowo przez wiele lat prowadził dojo aikido (szkołę tej sztuki walki) swojego ówczesnego teścia w Japonii. Był wg. niego prawdziwym ekspertem sztuk walki i prawdziwym wojownikiem.
Jean-Claude van Damme również miał za sobą karierę w sztukach walki, a nawet rzekomo stoczył kilkanaście pełno-kontaktowych walk w karate, z czego prawie wszystkie wygrał. Dodatkowo wg. samego Jean-Claude'a, zdobył tytuły w kulturystyce w rodzimej Belgii (chociaż zapisy o tych osiągnięciach są trudno dostępne). W kinie jego znakiem rozpoznawczym stało się robienie szpagatów we wszystkich możliwych (i innych mało możliwych) miejscach oraz kopnięcie z wyskoku.
I tak ci dwaj kipiący testosteronem wojownicy, którzy często zderzali się łokciami na wspólnych rautach doszli do momentu, w którym miało dojść do fizycznej konfrontacji pomiędzy nimi. Ostatecznie jednak do starcia nie doszło, bo wg. słów samego Jean-Claude van Damme'a, a także Sylvestra Stallone'a, który miał być obecny przy "ustawianiu" terminu konfrontacji i potwierdził wypowiedź Belga, Steven Seagal nie stawił się w umówionym wcześniej miejscu i terminie.
W tym przypadku, inaczej niż w relacji Arnolda ze Sly'em, ocieplenie nigdy nie nadeszło. Steven Seagal pytany o JCVD wielokrotnie stwierdzał, że "nie zna człowieka" i nie wie kto to jest. JCVD odgryzał się Seagalowi w wywiadach żartując z jego nadmiernej wagi.
JCVD w po części autobiograficznym filmie o tytule ni mniej ni więcej tylko "JCVD" z 2008 roku, nawiązuje do tej rywalizacji, ukazując beznadzieję sytuacji swojej (granej przez niego postaci), bo ostatnią rolę, która nie była zupełną szmirą sprzątnął mu sprzed nosa właśnie Steven Seagal.
>>> Przeczytaj o tym, dlaczego włoska mafia ścigała Stevena Seagala