Właściwie, to jest tak, że Neo wie, że może uratować Morfeusza tylko dlatego, że nie jest Wybrańcem.
Wyrocznia daje daje mu jasno do zrozumienia, że nie jest Wybrańcem, a na dodatek, że czeka go nieprzyjemny koniec w związku z wyborem, którego będzie musiał dokonać:
Będziesz musiał dokonać wyboru. W jednym ręku będziesz miał życie Morfeusza. W drugim, będziesz miał swoje własne. Jeden z was umrze. Który będzie zależało tylko do Ciebie. Przykro mi dzieciaku. Masz dobrą duszę, a ja nienawidzę przekazywać dobrym ludziom złych wieści.
Neo, zgodnie z przewidywaniami Wyroczni, nie wierzy jej na początku. Zdaje sobie sprawę, że nie żartowała, gdy wraca na pokład Nabuchodonozora i uświadamia sobie, że Morfeusz gotów jest oddać własne życie, aby go. Neo "wie", że nie jest Wybrańcem, a teraz zaczyna wierzyć w przepowiednie Wyroczni odnośnie nadchodzącego wyboru. W chwili próby wybiera, aby uratować Morfeusza, wiedząc, że w trakcie tej misji ratunkowej zginie. Akceptuje swoją nieuchronną śmierć, ponieważ Wyrocznia powiedziała mu, że może uratować Morfeusza tylko poświęcając się. W ten sposób wolny od strachu przed śmiercią (i odpowiedzialności za bycie Wybrańcem) staje się o wiele potężniejszy niż gdyby próbował ocalić Morfeusza i siebie samego.
Neo po uratowaniu Morfeusza nie może uwierzyć w to, że wciąż żyje. Morfeusz wyjaśnia wtedy, że rolą Wyroczni nie jest przekazanie ostatecznej prawdy, ale mówienie mu "tylko tego, co trzeba było usłyszeć. To wszystko." Wtedy, w umyśle Neo rodzi się wiara w możliwość, że może być Wybrańcem.