Dlaczego "Predator" Z 1987 Roku Jest Nadal Taki Popularny?

Utworzone: 2021-02-15, Aktualizacja: 2022-01-23

Odpowiadając na tak postawione pytanie można znaleźć wiele powodów, poniżej spróbuję przytoczyć kilka z nich. 

1. Arnold Schwarzenegger w szczytowej formie twardziela uruchamia dodatkowo umiejętności aktorskie

W tym czasie "Predator" był pierwszym prawdziwym hitem Arnolda Schwarzeneggera po sukcesie "Terminatora". Arnold wydał oczywiście w międzyczasie kilka filmów takich jak "Commando", "Jak to się robi w Chicago" / "Raw Deal", "Uciekinier" / "The Running Man" czy "Czerwona Sonja", które były dobrze przyjęte przez widownię, ale dopiero "Predator" można powiedzieć, ponownie "rozbił bank".

Dlaczego film 'Predator' z 1987 roku jest nadal taki popularny? Zdjęcie przedstawia legendarne przywitanie Dutcha, granego przez Arnolda Schwarzeneggera z Dilonem, w którego wcielił się Carl Weathers

Arnold niezmiennie gra postać, która spokojnie może sama zastąpić cały oddział wojska. W pierwszym akcei "Predatora" Dutch (grany przez Schwarzeneggera) to w zasadzie John Matrix z Commando - super żołnierz, dowódca oddziału, któremu niestraszne żadne zadanie. To człowiek, który na sprawę postawioną w ten sposób: "Mamy odbić zakładników od partyzantów, przetrzymywanych w środku terenu opanowanego przez wroga" odpowiada - "Spoko, zrobimy to przed lunchem". 

Cała akcja odbicia kończy się (a jakże) powodzeniem. Przy okazji Dutch odkrywa, że jego dawny kumpel Dillon, który jest teraz jego zleceniodawcą, przy ogniu karabinów oddziału Dutcha piecze jeszcze jedną pieczeń. Wydaje się, że wszystko idzie z grubsza zgodnie z planem, aż w końcu przestaje i rozpętuje się piekło.

Wtedy zaczyna się drugi akt filmu, w którym Arnold / Dutch przepoczwarza się w realistycznego dowódcę, który stopniowo zdaje sobie sprawę, że tym razem odwrót jest jedyną opcją. Duch, podobnie jak jego ludzie, jest przerażony. Pozwoliło to Arnoldowi grać w znacznie bardziej stonowanych sposób i pokazać trochę kunsztu aktorskiego, a nie tylko samych muskułów. Ostatni akt filmu dostarcza najwięcej tego typu smaczków, gdy Dutch toczy samotny bój z Łowcą, będąc cały pokryty błotem i całość emocjonalnego przekazu odbywa się w zasadzie tylko przez oczy. W "Predatorze" Arnold rzeczywiście pokazał, że cośniecoś wie o aktorstwie.

2. John McTiernan był bardzo dobrym reżyserem

To był jego pierwszy film, ale już widać było sprawną rękę. W późniejszych latach John McTiernan przyniósł nam olbrzymie pokłady rozrywki tworząc kolejne blockbustery kina akcji: "Szklana pułapka" / "Die Hard", "Polowanie na Czerwony Październik", "Szklana pułapka 2" / "Die Hard With a Vengence". 

3. Autoironiczność filmu

W filmie przeplatają się dosyć brutalne sceny, które mają zaszokować widza z całym mnóstwem żartów, z królującymi w tym czasie "one lajnerami", czy też ciekawą, miejscami zabawną ścieżką dźwiękową. "Long Tall Sally", wymiana czerstwych żartów między Blainem i Poncho spuszcza trochę powietrza z tego balonu napompowanego testosteronem. Nawet Billy (grany z niemalże pokerową twarzą przez Sonny'ego Landhama) śmieje się w odpowiednim momencie, aby na chwilę rozładować napięcie (na chwilę przed tym zanim wszystko pójdzie się ...).

4. Legendarna "memiczność" tekstów z filmu i rozrywka przy każdym ponownym obejrzeniu

W dobie internetu i komunikacji obrazkowej chyba każdy spotkał się z co najmniej jednym cytatem z tego filmu. 

"Get to da choppah", "Nie mam czasu na krwawienie...", "Dżungla ożyła i porwała go", czy "Jesteś jeden brzydki motherf....", to tylko kilka najbardziej znanych przykładów, a można by je mnożyć w nieskończoność.

"Predator" nie starzeje się nawet blisko 35 lat od premiery. Efekty specjalne wciąż dają radę. Dżungla jest nadal wilgotna, gorąca i klaustrofobiczna, a każda scena dodaje coś do filmu i nie pozwala nawet na chwilę wyskoczyć po uzupełnienie popcornu. 


Kategoria: film
Tematy:   arnold schwarzenegger horror predator sci-fi thriller