Najprostszą i najbardziej oczywistą odpowiedzią na pytanie dlaczego Ned (Eddard) Stark zginął w finale pierwszego tomu "Pieśni lodu i ognia" jest to, że był zdrajcą. Wiem, że zaczniecie go bronić, mówić o jego szlachetności i próbie dojścia do prawdy oraz jej ujawnienia. Ale patrząc mniej naiwnie na to jak działa świat w "Grze o tron" (a także ten, w którym żyjemy), jest to jedyna logiczna konsekwencja tego, czego się dopuścił. Z perspektywy panującego rodu i pochodzącego z niego niepełnoletniego władcy Joffrey'a Baratheona/ Lannistera (będącego hobbystycznie sadystą i rozpuszczonym, nomen omen, bękartem) postawa Neda Starka stwarzała zagrożenie dla ich władzy. Decyzja o uśmierceniu Królewskiego Namiestnika / Ręki Króla była do łatwej obrony zarówno przed ludem jak i możnowładcami, bo łatwo dawało się wykazać, że Ned mógł spróbować zagarnąć władzę dla siebie.


Spróbujmy odłożyć na bok wszelkie emocje i przyjrzeć się zimnym, analitycznym okiem, dlaczego Ned Stark musiał zginąć. Ned publicznie oświadczył, że Joffrey był bękartem, a zatem nie jest prawowitym królem Westeros. Jest to jawne podważanie władzy królewskiego, co równoważne ze zdradą - nie tylko króla, ale też królestwa, które reprezentuje. Ned wszedł do sali tronowej z dokumentem, który był niezweryfikowanym testamentem… Pomimo faktu, że na dokumencie była pieczęć Roberta, to Robert i Ned byli w pokoju zupełnie sami, kiedy zmienili testament, by uczynić Neda Obrońcą Królestwa / Regentem (Protector of the Realm). Treść testamentu de facto czyniła z Neda pełniącego obowiązki króla Westeros (w praktyce króla, choć nie koronowanego). Nawet jeśli Ned nie ostrzegłby Cersei, że zamierza ujawnić jej sekret, jego działania wyglądały tak, jakby próbował uzurpować sobie tron. Ned nie miał zbyt wiele na poparcie swojej tezy odnośnie nieprawego pochodzenia potomstwa Cersei, więc blefuje i ma nadzieję, że Joffrey i reszta jego rodziny złapią się na ten blef. Ponieważ Joffrey był wtedy królem, to naprawdę nie miało znaczenia, czy Ned miał rację. Władza leży tam, gdzie ludzie myślą, że leży, i w tym momencie władza z perspektywy mieszkańców Westeros należała do Joffrey'a.

Czy Ned mógł uniknąć smutnego losu i nie zginąć? Jedynym powodem, dla którego jego życie zostałoby oszczędzone, było wysłanie go na Mur w nadziei, że utrzyma on pokój z Północą, dzięki czemu nowy król uniknąłby wojny totalnej. Stracenie Eddarda zmusiłoby by wszystkich, którzy brali udział w tronowej rozgrywce do opowiedzenia się po którejś ze stron, albo wejście do walki jako jeszcze jedna z nich. Cersei wiedziała, że z taktycznego punktu widzenia stracenie Neda ​​to okropny pomysł, z bardzo poważnymi konsekwencjami nie tylko dla Westeros, ale też dla dobrostanu jej rodu. Próbowała dlatego przekonać Joffreya, by zgodził się wysłać Neda na Mur. Niestety Joffrey w tym momencie rozwoju wydarzeń już zupełnie nie panuje nad swoimi sadystycznymi rządzami. Jest przecież królem i może robić co mu się żywnie podoba. Nikt nie będzie przecież go strofował, czy recenzował jego działań. A na pewno nie już jakas "baba" (choćby to była jego własna matka). Ścięcia Neda na oczach jego córki Sansy było zbyt łakomym kąskiem, żeby Joffrey mógł sobie coś takiego odpuścić. W typowym dla siebie stylu wyjaśnia również, dlatego, pomimo zapewnień, że okaże łaskę Nedowi ostatecznie każe go ściąć: „Obiecałem mu miłosierdzie. Miłosierdziem było ścięcie go i nie pozwolenie mu żyć jako zdrajca."


Niektórzy twierdzą, że egzekucja Neda odbyła się z inspiracji Petyra Baelisha. Littlefinger z pewnością ma w tym wszystkim swój udział. Ale Petyr jest bardziej katalizatorem podejmowania decyzji, które inspirowani przez niego ludzie tak naprawdę chcą podjąć. Nie musiał przekonywać Joffreya do egzekucji Neda. Joffrey cały czas chciał zgładzić władcę Winterfell. Decyzja o zabiciu Neda, wbrew namowom matki, podkreślała jego dominację nad Cersei i pokazała, że nie da się łatwo kontrolować. Potwierdzało to też jego dominację nad Sansą i dawało jej do zrozumienia, że ​​jest jego zabawką i że to on kontroluje jej życie. Dla pozostałych dworzan i prostego ludu pokazywało, że był wymagającym królem i nie tolerował zdrady. Jednocześnie pozwalało mu chodzić w aurze sprawiedliwości - jaka jest bowiem kara za zdradę, przewidziana zarówno prawami boskimi jak i ludzkimi? Kara za to jest tylko jedna - śmierć.

Dlatego tak naprawdę zabicie Neda wcale nie było dziwnym wyborem. Pozwolić mu żyć i dołączyć do Nocnej Straży byłoby dziwnym wyborem. Wyborem bardziej odpowiedzialnym politycznie, ale z pewnością dziwnym i nietypowym.

Kategoria: literatura
Tematy:   cersei lannister film na podstawie książki george martin gra o tron joffrey lannister ned stark pieśń lodu i ognia seriale