Dlaczego James Bond Zamawia Martini Wstrząśnięte Nie Mieszane?

Utworzone: 2021-09-30, Aktualizacja: 2021-11-04

James Bond zamawia swoje martini zrobione tylko na jeden sposób - "wstrząśnięte i nie mieszane". Dlaczego najsłynniejszy agent Jej Królewskiej Mości za każdym razem żąda, aby martini było właśnie tak przyrządzone i ignoruje sposób, w jaki powinno się przygotować ten koktajl? Zamawianie w ten sposób w barze jest tak samo częścią osobistej marki Bonda, jak jego zamiłowanie do podawania swojego nazwiska jako pierwszego, jeżdżenie Aston Martinem, i nie robienie rzeczy zgodnie z przepisami. To jeden z tych momentów w filmach, na które fani czekają z niecierpliwością, okazja do odhaczenia jednego ze "stałych elementów gry" w bondowskich filmach i zdobycia kilku łatwych punktów u zagorzałych fanów. Gdyby Bond pił swojego ulubionego drinka w inny sposób, mogłoby to zostać uznane za herezję. 

Dlaczego James Bond zamawia martini wstrząśnięte nie mieszane? Zdjęcie przedstawia odtwórców postaci Jamesa Bonda: Sean Connery, Roger Moore, Pierce Brosnan, Daniel Craig

Tradycyjne martini jest mieszane - dlaczego James Bond lubi swoje wstrząśnięte?

Każdy barman, który ma jako takie pojęcie o swoim fachu powie wam, że martini powinno być mieszane i że to, co Bond właściwie zamawia, to martini Bradford (aczkolwiek bez opcjonalnych bittersów). Pod tym względem jego preferencja do wstrząsania wydaje się szczególnie dziwna. Gdy pierwszy raz zamawia koktajl, który ma być "wstrząśnięty" (w Casino Royale, gdy zamawia drinka, którego "ochrzcił" imieniem Vesper), jest to prawdopodobnie spowodowane obecnością wódki i preferencją Bonda, aby była ona lekko "obita", aby poprawić jej teksturę. Wstrząsanie tradycyjnym martini, która zamiast wódki zawiera gin nie daje takiego samego efektu. 

Bond pije wstrząśnięte - podobnie jak Ian Fleming

W książkach - a także w filmach o Jamesie Bondzie - nawyki alkoholowe 007 odzwierciedlają nawyki jego twórcy. A jego wybór, by jego pozornie "ulubiony" koktajl był przyrządzany w bardzo precyzyjny sposób, jest w równym stopniu decyzją świadomą, co mechaniczną. Bond robi to, zasadniczo, ponieważ jest to część wizerunku i mitologii Bonda.

Andrew Lycett - biograf twórcy Jamesa Bonda (Ian'a Fleminga) - pisze, że Fleming lubił swoje własne martini wstrząśnięte, ponieważ uważał, że mieszanie tego drinka psuje jego smak. Nie ma to żadnych podstaw poza preferencjami Fleminga, ale w tym tkwi powód, dla którego Bond też tak robi: jest produktem swojego twórcy. Wybór koktajlu przez Bonda jest odzwierciedleniem tego, kim jest jako osoba i jako szpieg, tak samo jak jego zainteresowanie zachowaniem smaku alkoholu. Wstrząsanie koktajlem może sprawić, że martini z ginem stanie się mętne, ale też szybciej się schłodzi, co jest kluczowe dla kogoś, kto ma mało czasu (np. na misji), a mimo to chce zrobić wrażenie tym, co zamawia. Zamawianie tego drinka przez Bonda to również element pewnego show jakie Bond zawsze stara się robić.

Co alkohole pite przez Bonda mówią o jego postaci?

W bondowskich fabułach 007 zdradza również preferencje w kierunku whisky. W "Skyfall", Silva (Javier Bardem) wskazuje 50-letnią whisky Macallan single malt jako jedną z ulubionych whisky swojego wroga. W Casino Royale pije Vesper początkowo jako sposób na przedstawienie swojego charakteru Felixowi Leiterowi (koledze po fachu z CIA). Gdy Felix komentuje złożoność zamówienia przez Bonda drinka, James wyjaśnia: "Nigdy nie piję więcej niż jednego drinka przed kolacją. Ale lubię, gdy ten drink jest duży, bardzo mocny, bardzo zimny i bardzo dobrze zrobiony. Nienawidzę małych porcji czegokolwiek, szczególnie gdy źle smakują. Ten drink jest moim własnym wynalazkiem." Kunsztowność jego koktajlu ma mówić o tym, kim jest Bond - jest wybredny, ma zamiłowanie do luksusu i jest trochę ekscentryczny.

Od tamtej pory zamawianie drinków jest niezmiennie znakiem rozpoznawczym Bonda i synonimem jego (niełatwego) charakteru. Chce, by wszystko odbywało się na jego warunkach, nawet jeśli jest to wbrew ustalonym regułom. W "Casino Royale" z 2006 roku pojawia się poszlaka, że cała sprawa jest efekciarską szaradą. Za pierwszym razem, gdy Bond zamawia Vesper, jest bardzo konkretny co do tego, jak powinien być zrobiony i robi to takie wrażenie, że reszta pokerzystów zamawia to samo, ale po ogromnej przegranej z Le Chiffre, zamawia martini, a barman pyta, czy chce je wstrząśnięte czy wymieszane, na co Bond gniewnie ripostuje "Czy ja wyglądam, jakby mnie to obchodziło?". Pierwotny cel zamówienia, czyli widowiskowość, nie jest już potrzebny. To tylko potwierdza przypuszczenie, że najsłynniejszy pijacki nawyk Jamesa Bonda jest przynajmniej częściowo elementem jego szpiegowskiej gry i niczym więcej.


Kategoria: film
Tematy:   agent 007 alkohole film na podstawie książki ian fleming james bond martini